Cały dzień
chodziły mi po głowie połamane rytmy. W końcu siadłem i pozwoliłem im wskoczyć na taśmę.
A oto rezultat: ja sam w czterech osobach na jednym ekranie improwizuję drum and bass z domieszką jazzu. W grę wchodzi beatbox i scatting oraz trochę udawania murzyna. Słowa są przypadkowe i również powstały w locie.
Nagrałem to bardzo szybko, bez poprawek – wykorzystałem pierwsze ujęcia (jak często robię w For No Reason). Myślę, że to motywuje mnie do dania z siebie wszystkiego oraz pozwala zachować świeżość pomysłów (nie powtarzam na okrągło tego samego). Minus jest taki, że zdarzają się drobne pomyłki. Jak to mówią “nagranie jest bardzo osobiste” i takiej wersji się będę trzymać ;)
PS: Pragnę podziękować grupie Pendulum za inspirowanie mnie.